zeesboty

Zeesboty wciąż łowią

W połowie września 2014 roku, na zaproszenie Andreasa Schönthiera prezesa stowarzyszenie Verein der Zeesener e.V. w Althagen, uczestniczyliśmy z kolegami z Rotary Club Szczecin w połowach jakie corocznie jesienią, prowadzą zabytkowe rybackie żaglowe łodzie – zeesbooty.

Połowy odbywają się na wodach wewnętrznych ograniczonych przez półwysep Dars, na zachód od Rugii i mają szczególny charakter. Głównym ich celem jest pielęgnowanie umiejętności korzystania z dawnej, tradycyjnej techniki trałowania z wykorzystaniem wiatru, a samo złowienie ryb ma znaczenie drugorzędne. Zezwolenia na prowadzenie połowów mogą otrzymać nieliczne jednostki i tylko posiadające odpowiednie wyposażenie zgodne z zapisami i wymogami rybackiej etnografii.

Nazwa zeesboot wywodzi się od dużej sieci rybackiej zeese, czyli ceza. Po raz pierwszy słowo ,,seyze” pojawiło się w roku 1315 w świadectwach pisanych w Buggenhagen koło Lassan na Pomorzu Przednim. Pochodzi z języków słowiańskich i na początku oznaczało zarówno jaz, jak i włokową sieć rybacką. Na zalewach, w zatokach i na wybrzeżach południowego Bałtyku w ten sposób nazywano worek w różnych typach sieci ciągnionych.

Później zaczęto wprowadzać dla tych jednostek jeszcze inne nazwy. W kronice Stralsundu z 1449 roku zwano je zesekahn, w dokumencie wydanym przez księcia Bogusława X w 1524 roku, dotyczącym uregulowania kwestii połowów z użyciem cez oraz w potwierdzeniu przywilejów udzielonych miastu Ueckermünde były określane jako zeszekan, w regulaminie połowów na Zalewie Szczecińskim z roku 1541 nosiły nazwę zesekan, w statucie rybaków Vischer-Rulle w Stralsundzie z roku 1601 użyto nazwy nathe czesekane i w końcu w dokumencie jaki ukazał się w Stralsundzie w roku 1858, po raz pierwszy użyto słowa zeesboot. Dzisiejsza nazwa w niemieckim języku literackim zapisywana jest także jako zeesenboot.

Pierwsze zeesbooty były dużymi, drewnianymi łodziami o długości kadłuba dochodzącej do 22 metrów i szerokości do 7 metrów. Z czasem zaczęto budować jednostki znacznie mniejsze, tak że te dzisiejsze krótsze są nawet o połowę. Poszycie ich burt stanowią planki kładzione na zakładkę lub na styk. Na dwóch masztach podnoszone są żagle gaflowe z pięknym charakterystycznym topslem na grotmaszcie. Dawniej korzystano z żagli lugrowych. Na długim bukszprycie wystawiane są dwa żagle przednie – sztaksle, co w połączeniu z dużym mieczem sprawia, że łodzie te dobrze żeglują na wiatr.

W pierwszej połowie XIX wieku, i trwało to do pierwszej wojny światowej, w stoczniach Stralsundu i Świnoujścia budowano zeesbooty o długości 10 – 12 metrów, masywne, dobrze przygotowane do żeglugi na wodach morskich. Szacuje się, że na zatokach Meklemburgii, Pomorza, a nawet południowej Danii ich liczba mogła w tym czasie dochodzić do blisko pięciuset. Dużą bazą tego rybołówstwa było Świnoujście.

Zeesbooty w sprzyjających warunkach zapuszczały się nieco dalej na wschód, łowiąc przede wszystkim gatunki występujące przy dnie, poławiały także wiosennego śledzia tarłowego na płyciznach południowego Bałtyku. Dzięki dobrej szybkości i dużej ładowności były używane również w transporcie ryb. Wśród rybaków łowiących cezami panowała do XX wieku zasada udziałów „na jedną trzecią” – czyli przychód dzielono po jednej trzeciej na rybaka, załoganta i łódź. W ciągu roku jedna załoga była w stanie złowić trzy do czterech tysięcy kilogramów ryb: węgorzy, szczupaków, sandaczy i dawało to ponad dwukrotnie większy zysk w porównaniu do innych metod połowów.

Zeesbooty wyróżnia oryginalny system prowadzenia połowów. Łódź ustawia się poprzecznie do kierunku wiatru, tak by prawa burta, z której wydawany jest włok, była nawietrzna. Kable przytrzymujące skrzydła prowadzone są przez nok bukszprytu, a na rufie przez nok równie długiego wysięgnika mocowanego tam na czas połowów. W ten sposób uzyskuje się rozwarcie poziome sieci dochodzące nawet do 20 – 30 m! Gdy już sieć jest w wodzie, podnosi się miecz i z tą chwilą łódź zaczyna bokiem dryfować z wiatrem, ciągnąc sieć, która działała jak wleczona kotwica czy dryfkotwa.

Odpowiednio wybierając lub luzując lewy lub prawy kabel i żagle, można nieznacznie zmienić kierunek dryfu. Po 2-3 godzinach trał wybierany jest na pokład. To unikalny sposób połowu. Każdy rybak musi znać swój rewir tak jak rolnik własne pole i jak z pługiem przemierza go raz przy razie, również nocą, w kompletnej ciemności. Zapanowanie nad ciężkimi bawełnianymi żaglami, szczególnie przy wietrze i deszczu, wymaga siły, sprawności i doświadczenia. I jeszcze mokra, ciężka, pełna ryby sieć…

Kliknięcie na fotografię wyżej, przekieruje do galerii.

W dniu kiedy łowiliśmy było chłodno, padał deszcz, z zachodu wiało z siłą 7º B, przechodził front. Nasz Vorwärts wyszedł z portu na zarefowanym grocie i małym foku. Przekonaliśmy się jak w tych warunkach płynie się na łowisko, jak przebiegają manewry do wydania sieci. Wiatr, bryzgi fal wchodzące na pokład, zimno, mokro i wreszcie nagły spokój z chwilą gdy sieć poszła do wody i zaczęliśmy trałować. Przyszedł czas by napić się mocnej herbaty, pogadać o rybołówstwie tym dawnym i dzisiejszym, o potrzebie kultywowania tradycji rybackiej…

Dobre wydajności jakie od początku uzyskiwały zeesboty sprawiły, iż stawały się one coraz powszechniejszym narzędziem i już w 1541 roku na Zalewie Szczecińskim pływało ich aż 91! Niestety połowy trałowe na ograniczonych akwenach zalewów wywoływały protesty rybaków stosujących inne techniki. W rezultacie zaczęto stopniowo ograniczać korzystanie z tych łodzi na wodach wewnętrznych.

Ostatecznie połów cezami na Zalewie Szczecińskim został zabroniony w 1908 roku. W ten sposób regulacje prawne i obniżające się wydajności połowowe zmusiły zeesbooty do wyjścia na otwarte morze. Zeesbooty jako łodzie rybackie przetrwały ostatnią wojnę. Wznowiono nawet ich budowę w Lauterbach na Rugii, w Pruchten koło Barth, w Ribnitz i wreszcie, w roku 1958, w Kirchdorfie na wyspie Poel.

Niestety, nowoczesne rybołówstwo uprawiane na kutrach wyposażonych w silniki, jak również rozpowszechnienie połowów sieciami stawnymi odebrały rybakom łowiącym cezami tradycyjne łowiska. Ostatnie połowy z użyciem zeesbootów zakończyły się w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.

Na szczęście trwała już w tym czasie moda pływania na oldtimerach. Zeesbooty, jak wiele kutrów i łodzi rybackich zostało odrestaurowanych i przystosowanych do rejsów rodzinnych, a także komercyjnych turystycznych. Dzięki swym swym rasowym sylwetkom stały się ozdobami wielu przystani. Organizowane dla nich regaty, w których bierze udział po kilkadziesiąt jednostek, co roku stanowią piękne widowisko i pokaz kunsztu żeglarskiego na najwyższym poziomie.

Maciej Krzeptowski w „Wiadomości Rybackie”

 

Dodaj komentarz